BOLESLAVIA.PL

Portal historyczny Bolesławca

O Górze Polaków czyli o początkach Bolesławca na podstawie miejscowych kronik

Ocena użytkowników: 0 / 5

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

 

odcinek drugi
Z innych dziejopisów bolesławieckich Jan G. Bergemann, korzystający zresztą szeroko z manuskryptu Mateusza Rutharda z 1630 roku, w swej obszernej, trzyczęściowej kronice z 1829 roku, nie wspominając w ogóle Holsteina, stwierdza wręcz, że w roku 1190 Bolesław Wysoki nadał dotychczasowej wsi prawa miejskie i przyznał temu nowemu miastu prawo posiadania własnej władzy, zależnej wszakże w pełni od kasztelana. Wymienia nawet nazwisko pierwszego powołanego (!) przez kasztelana burmistrza, niejakiego Mikołaja Smotila.

Dalej zaś podaje, że zależność ta trwała do roku 1226, w którym to według niego książę Henryk Brodaty przyznał miastu prawo niemieckie lub magdeburskie oraz władzę sądową nad wolnymi drogami na milę wokół miasta, darował mu opłaty od ław chlebowych, mięsnych i szewskich oraz łaźni, prawo milowe wobec rzemieślników, wolne łowiectwo na milę od miasta, opłaty od drobnych skarg, cło na przejściu przez Wartę Bolesławiecką i przez Bóbr, a także zezwolił na wolne wybory rady miejskiej (B.I 38-39; III 7)"'. W związku jednak z treścią wcześniej wspomnianego dokumentu Henryka Brodatego z II listopada 1233r. informacja Bergemanna o uzyskaniu przez Bolesławiec niemieckiego prawa miejskiego w roku 1226 z pewnością nie polega na prawdzie.
Naso w roku 1667 i Fechner w roku 1787 podają zaś tylko, prawdopodobnie za niezupełnie dokładnie zrozumiałym Holsteinem, lub też za Ruthardem, o powstaniu miasta w roku 1190.
Dr Wernicke natomiast przede wszystkim zauważa, iż w: Chronica principum Poloniae in Script. r Sil. l.99 wymienia się Bolesława Wysokiego tylko jako założyciela Wlenia i Legnicy (W.5) i ignorując informację Bergemanna o nadaniu miastu praw miejskich w roku 1226, powątpiewa w istnienie miasta w sensie prawnym już około 1190 roku, choć temu nie zaprzecza, natomiast uważa, iż mogło ono nim być około roku 1251. Wywodzi, że o powstaniu miasta jako takiego, to znaczy w sensie prawnym, decydował określony akt prawny, dokument władcy nadający miejscowości prawa miejskie. Akt taki bowiem dopiero wyzwalał mieszkańców, tworzył warstwę ludzi wolnych, warstwę pośrednią pomiędzy władcą i baronami (panami) a ludźmi niewolnymi, warstwą mieszczan (cives). Nie wie on jednak – jak przyznaje – na czym polegało pojęcie miasta w stosunkach polskich (W.62) i choć nie stwierdza tego wprost, można na podstawie tej konstatacji przyjąć, iż nieobca mu była myśl, że Bolesławiec mógł być miastem de facto w rozumieniu prawa polskiego (oppidum in jure Polonicum). I słusznie, bo jakkolwiek niewiele było w tym czasie w ogóle miast w Polsce, to przecież pełniły tę rolę znaczne skupiska ludności m.in. w Krakowie, Gnieźnie, Kruszwicy, Cieczu, Głogowie, Opolu czy wreszcie Wrocławiu, który formalnie prawa miejskie według wzoru magdeburskiego uzyskał dopiero w roku 1229, czy nawet 1242, a był wtedy już drugim co do wielkości po Krakowie miastem polskim. Pisze zresztą, że stały rozwój miasta doprowadził sam przez się do ograniczenia i odebrania władzy dziedzicznemu wójtowi na rzecz rady, a więc że miasto powstało spontanicznie, a niekoniecznie w drodze formalnego nadania praw miejskich (W. 5 i 82). Władzę nad takimi miastami jednak, nawet jeżeli wykształciły sobie własny samorząd, sprawował niewątpliwie kasztelan, jako reprezentant powszechnej, nieograniczonej władzy książęcej, tak jak przedstawił to Bergemann, mówiąc o sytuacji do roku 1226. Należałoby tu nadmienić, że w historiografii polskiej Bolesławiec jest wymieniany wśród miast przedlokacyjnych.
W pewnym sensie światło na tę sprawę rzuca przytoczony przez Wernickego (W. 7) zapis w zachowanej jeszcze w jego czasach we fragmentach księdze przywilejów z XVI wieku, mówiący o tym, że w roku 1437 (prawdopodobnie w związku z rozkazem cesarza Zygmunta Luksemburskiego z 1436r., by po niepokojach wywołanych wojną z husytami ludzie powrócili na swoje miejsca zamieszkania, uprawiali swoją ziemię i wykonywali swoją poprzednią działalność – por. B.III,38; wynika stąd zresztą, nawiasem mówiąc, że w okresie zwierzchnictwa czeskiego, a w każdym razie w tym czasie, Legnica była siedzibą władzy zwierzchniej nad Bolesławcem) stawiło się przed radą w Legnicy czterech byłych pisarzy miejskich z Bolesławca, z których najstarszy pełnił tę funkcję w roku 1397 i domagając się odtworzenia zaginionego przywileju pod przysięgą zeznało, że ich przodkowie posiadali prawo wolnego łowu oraz wolnego połowu ryb po obu brzegach Bobru od czasu "wyniesienia" miasta, przyznane im przez księcia Bolesława i że przywilej ten był im potwierdzony przez księcia Bolka Świdnickiego (zm. 1368). Zeznania te potwierdził 17 listopada 1437 pisarz miejski w Jaworze, Mikołaj Schaffer, mający wówczas 60 lat, urodzony Bolesławianin, który wcześniej pełnił taką samą funkcję w Bolesławcu. Według Wernickego (W. 63) w oświadczeniach tych pisarzy chodzić mogło tylko o Bolesława drugiego tego imienia, do którego należał Bolesławiec w latach 1244-1252 i 1270-1278.
Opisane wydarzenie należałoby więc wiązać z tezą o lokacji miasta na prawie niemieckim w okresie pomiędzy 1245 i 1251 i osobą Bolesława II Rogatki. Mógł Bergemann za Ruthardem popełnić błąd (lapsus calami), podając np. rok 1226 zamiast roku 1246. Z drugiej jednak strony przeciwko rokowi 1246 przemawia to, że znacznie wcześniej minęła fala "wyniesień" istniejących wcześniej miast śląskich do prawa niemieckiego, za czasów Henryka I, bo Złotoryja uzyskała to prawo w roku 1211, Środa Śląska, której organizacja samorządu miejskiego pod nazwą prawa średzkiego, była przykładem dla innych miast, – w roku 1214, Ścinawa – 1215, Lwówek – 1217. Wrocław – według Wernickego – 1229, Oława – 1234, nie mówiąc już sąsiednim Nowogrodźcu (W. 7). Bolesławiec nie był chyba miastem mniej ważnym od Nowogrodźca czy Lwówka, skoro gród około 1154 należał do najważniejszych w kraju (B.111,5), gdy tych dwóch miejscowości jako takich jeszcze prawdopodobnie w ogóle nie było, i liczył się już bardzo jako miasto w burzliwych latach panowania Rogatki. Relacje te najlepiej charakteryzuje określenie przez Konrada w dokumencie z 19 czerwca 1265r. Nowogrodźca jako położonego opodal Bolesławca (situm iuxta Boleslauech). I choć w podanym wyżej przedziale czasu przypada podana przez Encyklopedię Orgelbrandta oraz Nową Encyklopedię Powszechną PWN i za prawdziwą przyjmowana data 1251 roku, to jej prawdziwość budzi wątpliwości, co najmniej dlatego, że jest tak w porównaniu z innymi późna. A wątpliwości te pogłębia treść cytowanego wyżej oryginalnego dokumentu z września 1251 roku Bolesława Rogatki, w którym Bolesławiec występuje jako civitas z ciągłością istnienia jako taka w podtekście. Nic więc dziwnego w tym, że miejscowym kronikarzom nie jest w ogóle znany fakt nadania miastu praw miejskich w roku 1251 – fakt taki najprawdopodobniej nie miał miejsca.
c.d.n.
- Johann G. Bergemann, Chronik der Stadt Bunzlau, Bolesławiec 1829
- skrót: (B) – Bergemann, część i Itr. odrębnie paginowanych części książki jak w
przypisie ad 5
- Efraim Ignacy Naso, Phoenix R.edivivus Ducatum Svidniccnsis, Javrowiensis, Wrocław 1607
- Christian G. Fechner, Die Geschichte der Stadt Bunzlau, Bolesławiec 17S7
- Kronika książąt polskich
- WBP (Wielka Encyklopedia Powszechna PWN, Warszawa 1966) t. 7. s. 255
- Maria Bogucka. Henryk Samsonowicz, Dzieje miast i mieszczaństwa w Polsce przedrozbiorowej, Wroclaw-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź, ZN im. Ossolińskich Wydawnictwo, 1986, s. 28

 

Źródło: http://istotne.pl/boleslawiec/wiadomosc/omg/o-gorze-polakow-czyli-o-poczatkach-boleslawca-na-podstawie-miejscowych-kronik

 

 

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież

UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Czytaj więcej…

Zrozumiałem

Pliki cookies, używane przez tę stronę nie służą zbieraniu informacji o użytkownikach sieci. Mają jedynie za zadanie usprawnić obsługę strony.

Możesz zablokować w ustawieniach swojej przeglądarki możliwość zapisywania cookies. Jednak w takim przypadku nie możemy zagwarantować, że strona zachowa swoją pełną funkcjonalność.